Do you know what I hate about tatting? Un-tatting! It takes
10 times longer than tatting. I tat very tight, so it is very hard to un-do even
few stiches. Of course I should be more concentrate when I make my lace, but it
isn’t easy with two small children at home.
When it is just a small
motif, I just threw it away. But it usually happen when I almost finished my tatting… and I have to un-tat, Grrrr….Have
I said before - I hate it?
This is happened, when I was tatting a new doily. I follow
tatting instructions given by Renulek on her blog. What is funny about this? We
don’t know how the doily is going to look. Great fun, so if you like it, join
to this online tatting event
Wiecie, czego nie
cierpię przy frywolitkowaniu? Prucia! Zabiera mi to 10 razy więcej czasu niż samo
frywolenie. Moje frywolitki są dość sztywne, bo mocno je zaciągam, wiec bardzo ciężko
jest rozplatać nawet parę supełków. Oczywiście, powinnam być bardziej
skoncentrowana, ale naprawdę nie jest to łatwe
z dwójką małych dzieci w domu.
Kiedy dzieje się to
z jakimś małym motywem, po prostu go wyrzucam. Tylko niestety takie błędy robię
zazwyczaj wtedy, kiedy prawie mam skończone dana robotkę… No i musze pruć,
grrrr…. Wspominałam już, ze tego nie cierpię?
No i oczywiście zdarzyło
się to kiedy robiłam nowa serwetkę. Robię
ją wg wskazówek Renulka na jej blogu. Wiecie co jest fajne? Fajne jest to, ze
nie wiadomo, jak ta serwetka będzie wyglądać, bo Renulek wymyśla ją na bieżąco.
Super zabawa, wiec jeśli tylko macie ochotę to dołączcie to wspólnego frywolikowania
online